Tak jak dzień po nocy przychodzi, tak oddech za oddechem podąża... Ale czy wiemy, jakie znaczenie ma w naszym życiu oddech? Czy potrafimy go celebrować? Czy zastanawiamy się nad jego istotą? Żyjemy, bo oddychamy... Może czas pokłonić się przed naszym oddechem, wsłuchać w to, co nam ze sobą przynosi, zatracić w nim myśli i odnaleźć w nim siebie... wdech.... wydech... Jestem...
"Oto stara wedyjska opowieść. Pięć głównych zdolności naszej natury –
umysł, oddech (prana), mowa, ucho i oko – kłóciło się między sobą, które
z nich jest najlepsze i najważniejsze. Odzwierciedla to typowy ludzki
stan, w którym umiejętności te nie są zintegrowane, lecz walczą między
sobą, rywalizując o kontrolę nad naszą uwagą. Aby rozstrzygnąć spór, owe
zdolności naszej natury postanowiły, że każda z nich opuści ciało, by
się przekonać, której z nich najbardziej będzie brakowało. Najpierw
ciało opuściła mowa, ale ciało nadal istniało, choć było nieme. Potem
odeszły oczy, lecz ciało nadal trwało mimo ślepoty. Następnie przyszła
kolej na uszy – ciało funkcjonowało ciągle pomimo głuchoty. W dalszej
kolejności ciało opuścił umysł, ale ono nadal istniało mimo braku
świadomości. Następnie zaczęła odchodzić prana – ciało zaczęło umierać, a
wszystkie inne zdolności utraciły swoją energię. Wszystkie pospieszyły
zatem do prany i prosiły ją, aby została, wychwalając przy tym jej
wyższość. Najwyraźniej spór wygrała prana – to ona bowiem daje energię
wszystkim naszym zdolnościom, bez niej nie mogą one funkcjonować. Bez
prany nie mamy energii, by uczynić cokolwiek. Dopóki nie nauczymy się
pracować z praną, dopóki jesteśmy bezradni w działaniu. ''
Dawid Frawley „Joga i ajurweda. Samouzdrawianie i samourzeczywistnienie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz