czwartek, 5 grudnia 2013

NOSTALGICZNIE

Na zewnątrz szaleje wiatr, po oknach zacina deszcz, a ja cichutko sobie słucham Agi Zaryan i jej  "Throw it away"... Taka nostalgiczna noc...

There's a hand to rock the cradle
And a hand to help us stand
With a gentle kind of motion
As it moves across the land
And the hand's unclenched and open
Gifts of life and love it brings
So keep your hand wide open
If you're needing anything
Throw it away
Throw it away
Give your love, live your life
Each and every day
And keep your hand wide open
Let the sun shine through
'Cause you can never lose a thing
If it belongs to you



środa, 27 listopada 2013

MYŚL NIE TYLKO NA DZIŚ (7)

Porządek w środku – porządek na zewnątrz. 
Jeśli dojdziesz do ładu z własnym wnętrzem, wówczas to, co zewnętrzne, samo się ułoży. 
Rzeczywistość pierwotna tkwi wewnątrz, a zewnętrzna jest wobec niej wtórna. 
Eckhart Tolle

poniedziałek, 25 listopada 2013

BO CZASEM CHMURY TO NIEBO

- Popatrz, jak pięknie – powiedziała Wiedźma podnosząc wzrok.
- Co w tym pięknego? – wzruszył ramionami Znajomy. - Sine chmury, ponure, pełne deszczu. Są ciężkie i wydają się sięgać drzew. Nawet nieba nie widać – marudził.
Wiedźma spojrzała z zachwytem w górę, na nabrzmiałe wilgocią kłęby o barwie stali.
- A nie pomyślałeś, że te chmury to niebo? – zapytała i pomyślała, że czasem to, czego szukamy ma inną postać, niż się spodziewaliśmy


Powyższy dialog pochodzi ze strony na FB: Zapiski Wiedźmy. Jak pisze w swoim opisie autorka: "... to nie są bajki. To notatki. Notatki kogoś, kto nie ma prawa radzić innym. Jeśli znajdziesz w nich siebie, może pomiędzy wierszami znajdziesz i podpowiedź, w którą stronę spojrzeć. Lecz zobaczyć musisz przecież sam."

Ps. To zdjęcie wykonałam w sierpniu, ale pasuje i do powyższych słów, i do tej pogody za oknem... W końcu mamy listopad i niebo zasnute ciężkimi chmurami... A te chmury to niebo nad nami... 



niedziela, 24 listopada 2013

SIŁA RODZI SIĘ W CISZY

Niech gwiazdy oddalą twój smutek,
Niech kwiaty wypełnią twoje serce pięknem,
Niech nadzieja na zawsze otrze twoje łzy,
A, przede wszystkim, niech cisza uczyni cię silnym.
Chief Dan George

Często najlepszym prezentem, jaki możemy dać samemu sobie jest czas w samotności - czas, aby zadać sobie pytania i słuchać cicho odpowiedzi... Bowiem prawdziwa wolność to widzieć całą prawdę o sobie, nawet jeśli jest niewygodna, i nie udawać, że czujesz i potrzebujesz czegoś innego niż czujesz, że potrzebujesz...

niedziela, 3 listopada 2013

ZAMIENIĆ LĘK NA MIŁOŚĆ

Miłość jest tym, z czym przyszliśmy na świat. Lęk jest tym, czego się nauczyliśmy. Podróż duchowa to rezygnacja lub oduczenie się lęku i z powrotem akceptacja miłości w naszych sercach. Marianne Williamson

Na samym dnie każdego problemu tkwi lęk. Nasze życie w tak wielu kwestiach, miejscach czy sytuacjach jest podszyte strachem: boimy się zrobić pierwszy krok, by nie odnieść porażki, lękamy się powiedzieć to, co myślimy, aby kogoś nie zranić, obawiamy się przyszłości w trosce o nas samych i naszych najbliższych... To jedne z naszych wielu, wielu lęków. Ile ich jeszcze jest, każdy może sam sobie odpowiedzieć. Wyuczyliśmy się ich w przeszłości, wpojono nam je w domu, szkole... Ale żyjąc tu i teraz, w tej właśnie chwili, kiedy czytasz te słowa, nie ma lęku. Liczy się tylko ta chwila. Ta sekunda. Jedna, dwie, trzy... Obserwujesz te chwile i czujesz spokój. Poczuj go całą istotą. I zapamiętaj, że bez względu na to, w czym tkwi problem, rozwiązanie jest proste: to miłość. Podarujmy ją i otwórzmy się na nią. Bo z niej wszystko powstało, dzięki niej wszystko istnieje i istnieć będzie. Dlatego dziś ogłaszam: zamieńmy lęk na miłość.   

Ps. Ten tryptyk znajduje się w bardzo miłym pensjonacie w Bieszczadach, gdzie spędziłam przedostatni tydzień października. Wkrótce podzielę się wrażeniami z pobytu w otoczeniu jakże jeszcze dzikiej przyrody tamtych stron.  





czwartek, 17 października 2013

środa, 16 października 2013

RAZ SŁOŃCE, RAZ DESZCZ

Za oknem deszcz, szaro, smutno... i moja dusza cichutko łka... Ale jak powiedział Paulo Coelho, nie można nigdy dotrzeć do celu, jeśli chodzi się tylko w słoneczne dni. Jaki jest mój cel? Dowiem się na końcu drogi...


wtorek, 15 października 2013

24 ZUPEŁNIE NOWE GODZINY

Każdego ranka, kiedy się budzimy, mamy dwadzieścia cztery zupełnie nowe godziny życia. Co za cenny dar! Mamy możliwość, by żyć w taki sposób, aby te dwadzieścia cztery godziny przyniosły spokój, radość i szczęście nam oraz innym. 
Spokój jest obecny tu i teraz, w nas samych i we wszystkim, co robimy i widzimy. Pytanie brzmi, czy umiemy go poczuć. Nie musimy wyjeżdżać daleko, aby cieszyć się błękitem niebem. Nie musimy opuszczać naszego miasta czy najbliższej okolicy, aby znaleźć radość w oczach dziecka. Nawet powietrze, którym oddychamy może być źródłem radości. 
Możemy się uśmiechać, oddychać, spacerować czy jeść nasze posiłki w taki sposób, by poczuć tę dostępną obfitość szczęścia. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do życia, ale nie jesteśmy dobrzy w życiu. Wiemy, jak poświęcić dziesięć lat dla uzyskania dyplomu, jesteśmy gotowi, aby bardzo ciężko pracować, żeby mieć pracę, samochód, dom, i tak dalej. Ale mamy trudności z zapamiętaniem, że żyjemy w chwili obecnej, jedynej chwili, którą mamy, by żyć. 
Każdy oddech, który bierzemy, każdy krok, który robimy, mogą być pełne spokoju i radości. Musimy tylko się obudzić i żyć w chwili obecnej... Thich Nhat Hanh

PS. Dzień dobry. Zaczynamy nowy, piękny dzień!

niedziela, 13 października 2013

Z MĄDROŚCI OSHO

Don’t seek, don’t search, don’t ask, don’t knock, don’t demand – relax. If you relax, it comes. If you relax, it is there. If you relax, you start vibrating with it. Osho 

Osho mówi: nie szukaj, nie sprawdzaj, nie pytaj, nie pukaj, nie wymagaj - tylko odpręż się, zwolnij, odpuść... Jeśli odpuścisz, to wtedy przyjdzie to, co ma przyjść. Jeśli zwolnisz, to czego szukasz, właśnie tam będzie. Jeśli się zrelaksujesz, to zaczniesz z tym wibrować, zaczniesz odczuwać tę energię...

PS. Wczoraj obierałam jabłka z drzew. Robiłam to bez pośpiechu, jabłko po jabłku, gałązka po gałązce... Świeciło słońce, było ciepło, przyjemnie. Ostatnie jabłko, jakie zerwałam miało na sobie taki ciekawy symbol... 



środa, 2 października 2013

MIŁOŚĆ JEST ESENCJĄ

Miłość jest sednem wszystkiego. Miłość jest esencją. Miłość jest ostatecznym celem, jedynym rzeczywistym celem. Inne cele, mniej ważne, takie jak szczęście, poczucie bezpieczeństwa, sukces, władza i bogactwo, nic nie znaczą, nic nie są warte bez miłości. (...) Żyjemy dla miłości. Kiedy kochasz, życie działa jak sprawny mechanizm; kiedy nie kochasz, rozsypuje się w kawałki. Miłość jest atrakcyjna. Przyciągasz wspaniałe rzeczy, kiedy wybierasz miłość. Miłość to raj... (...) Miłość może tylko kochać. Miłość nie umie ranić. Jeśli coś rani, nie jest miłością. Rani jedynie lęk, że nie jesteśmy kochani. Rani jedynie nasz opór przed miłością. Rani jedynie nasz brak wiary w miłość. Robert Holden

Podpisuję się pod tymi słowami całym sercem, szczególnie dziś, w rocznicę mojego ślubu. I dziękuję mojej Miłości, za to, że jest... i że mogę dla Niej żyć...


wtorek, 17 września 2013

ATLAS CHMUR

Kilka dni temu obejrzałam "Atlas chmur". Ta filmowa podróż w czasie i przestrzeni opowiada o tym, że każde pojedyncze istnienie ludzkie nie jest ani końcem, ani początkiem. Nasze obecne istnienie jest powiązane z istnieniami sprzed setek lat, a to co teraz czynimy, swój efekt będzie miało w przyszłości. Poprzez narratorów "Atlasu chmur" możemy się przyjrzeć temu, jak przez meandry dziejów odmienia się los zarówno w błahym, jak i wzniosłym wymiarze. Niebawem dotrze do mnie książka Davida Mitchella i będę mogła porównać ją z adaptacją filmową... tymczasem pozostaje w głowie kilka ciekawych sentencji z filmu:

Nasze istnienia nie należą do nas. Od łona do grobu jesteśmy związani z innymi. Tymi, którzy byli i będą. Każdy zły i dobry uczynek rodzi naszą przyszłość.

Wiara, strach i miłość to siły, które trzeba rozumieć tak, jak rozumiemy teorię względności i zasadę nieoznaczoności, wyznaczające tor naszych istnień. Wczoraj moje życie zmierzało w pewnym kierunku. Dzisiaj obrało inny kurs. Wczoraj nigdy nie zrobiłbym tego, co uczyniłem dzisiaj. Te siły, które często przekształcają czasoprzestrzeń, które mogą zmienić wyobrażenia, jakie mamy o sobie samych, powstały długo przed nami i będą działać, kiedy nas już nie będzie. Nasze istnienia i wybory, jak trajektorie kwantowe, można postrzegać jedynie punktowo. Każdy punkt przecięcia, każde spotkanie, wskazuje potencjalny, nowy kierunek.

Teraz wiem, że granice między dźwiękiem a ciszą są umowne. Wszystkie granice są umowne i czekają aż ktoś je przekroczy. Można przekroczyć każdą pod warunkiem, że w głowie zaświta taki pomysł. W takich chwilach twoje bicie serca czuję tak wyraźnie, jakby to moje biło. I wiem, że oddzielenie jest złudzeniem. Moje życie przekracza ograniczenia ciała.

Istnieć oznacza być postrzeganym. Poznać siebie możemy tylko poprzez to, jak widzą nas inni. O naturze naszego nieśmiertelnego istnienia decydują nasze słowa i czyny rozłożone w czasie. 


czwartek, 12 września 2013

WŁAŚCIWY CZAS

God opens millions of flowers without forcing the buds. It reminds us not to force anything, for things happen in the right time. Unkown

Bóg otwiera miliony kwiatów bez zmuszania do tego pąków. To przypomina nam, by nie zmuszać niczego, tak, aby rzeczy wydarzały się we właściwym czasie. 

O tak, ileż razy niecierpliwimy się, gdy nie otrzymujemy czegoś w wymarzonym czasie. Ileż razy denerwujemy się, gdy czegoś długo wyczekujemy, a to nie nadchodzi i nie nadchodzi. Ileż razy płaczemy w ukryciu z takich właśnie niespełnionych oczekiwań, małych i dużych rozczarowań... Często właśnie w takich sytuacjach wpadamy w specyficzny nastrój. Od kilku dni taki właśnie "specyficzny nastrój" mi towarzyszy. Na okoliczność jego zauważenia (oj, nie sposób byłoby go nie zauważyć nawet mnie samej) stworzyłam neologizm, którego definicję (może jeszcze nie do końca pełną) pozwalam sobie zamieścić:  

"nerwodół" oznacza stan czasowego emocjonalnego rozdrażnienia, dochodzącego momentami do wzburzenia, połączonego z agresją słowną praktycznie wobec większości rozmówców. Występowania agresji fizycznej wobec innych jeszcze nie stwierdzono. Stan "nerwodołu" objawia się ponadto pesymistycznym spojrzeniem na wszystkie lub większość dziedzin życia, niechęcią do jakiejkolwiek aktywności, nerwowym wykonywaniem nawet prostych, codziennych obowiązków. Stan ten nie powinien być jednak mylony z depresją, gdyż stan opisany przeze mnie ma charakter przejściowy.   

Jednak wracając do dzisiejszego motta, wszystko w naszym życiu ma swój czas i swoje miejsce. Jak pięknie bowiem napisał Rumi: to, czego szukamy, szuka i nas. Przypominam o tym dzisiaj w szczególności sobie. I wiem, że pewnego dnia znajdę to, czego szukam. We właściwym dla mnie czasie, mimo iż teraz czuję się rozczarowana. Obserwuję mój "nerwodół". I wiem, że on też mnie czegoś nauczy. Za tę lekcję również jestem wdzięczna.

Ps. Bóg nie zmusił tych pąków kwiatów wiśni, by teraz, we wrześniu się otworzyły. Ale sprawił, że to ja mogłam pierwsza je zobaczyć i podzielić się tym niezwykłym zjawiskiem. 

poniedziałek, 9 września 2013

ABC PRAWDZIWEGO SZCZĘŚCIA

O szczęściu napisano już wiele. Wiele też zostanie jeszcze o nim napisane. A tak naprawdę cóż więcej pisać, skoro szczęście nosimy w sobie, tylko tak często o tym zapominamy. Dziś postanowiłam nieco przełamać konwencję tego bloga i podzielić się niedawno znalezionym w sieci plakatem "ABC prawdziwego szczęścia", proponując małą zabawę z przymrużeniem oka. Wystarczy odnaleźć swoje inicjały i... już wiadomo, na czym powinniśmy się skupić, by odnaleźć prawdziwe szczęście. 

Moje inicjały to JZ, czyli powinnam: wyskoczyć poza strefę mojego komfortu i skończyć z negatywnością... Hmmm, może nad tym pierwszym mogłabym trochę popracować, ale ta druga rada moim zdaniem się mocno zdezaktualizowała!!! A może się mylę...? ;)

Jakie są Wasze inicjały? Jeśli macie ochotę, podzielcie się w komentarzach tym, nad czym Wy "powinniście" się skupić w drodze do osiągnięcia prawdziwego szczęścia!

sobota, 7 września 2013

DAWANIE ZAWSZE UZDRAWIA

Bez względu na to, z jakiego powodu cierpimy, dawanie zawsze uzdrawia. Kiedy doświadczając jakichkolwiek negatywnych uczuć, zdecydujemy się dać z siebie wszystko lub służyć innym pomocą, sprawimy, że dokonuje się przełom. Niezależnie od tego, czy czujemy wstyd, zażenowanie, ból emocjonalny, zazdrość, lęk, rozpacz, pustkę, bezsens czy zagubienie, jeśli dajemy siebie, rodzimy się na nowo. Kiedy dajemy, wychodzimy z impasu i powracamy do życia, porzucamy niepewność oraz samoudręczenie i doświadczamy łaski. Prawdziwe dawanie niesie ze sobą przyjmowanie; to jeden z najwspanialszych leków na świecie. Chuck Spezzano 

Dziś poradź sobie z cierpieniem, obradowując innych. Czy czujesz się odrętwiały? Czy czujesz się bez życia? Bez względu na to, co sprawia ci ból, dawaj. Rozejrzyj się wokół. Która sytuacja poprawiłaby się, gdybyś dał coś z siebie. Wyjdź innym naprzeciw, wspieraj ich. Gdy zaczniesz ich obdarowywać, wszystko ułoży się zarówno tobie, jak i im. 

To karta wraz z ćwiczeniem odkryta dziś przeze mnie w książce "Miłość nie rani", wcale nie przypadkiem... to kontynuacja lekcji z moją ostatnią nauczycielką. To nie przypadkiem bowiem, zanim przeczytałam tę kartę, postanowiłam dać coś od siebie moim najbliższym, taki drobny gest w postaci słodkich serduszek wykonanych własnoręcznie z migdałów, nerkowców, żurawiny i miodu. Takie po prostu "raw hearts". I muszę przyznać, że wcale nie tak łatwo ulepić serce... a tak łatwo, wbrew pozorom, je komuś ofiarować... Z miłością podarowałam dziś te serduszka moim najbliższym...



piątek, 6 września 2013

KAŻDA CHWILA JEST GURU

Life always gives us exactly the teacher we need at every moment. This includes every mosquito, every misfortune, every red light, every traffic jam, every obnoxious supervisor (or employee), every illness, every loss, every moment of joy or depression, every addiction, every piece of garbage, every breath. Every moment is the guru. Charlotte Joko Beck

Życie zawsze daje nam  dokładnie takiego nauczyciela, jakiego potrzebujemy w danej chwili. To oznacza każdego komara, każde niepowodzenie, każde czerwone światło, każdy korek na ulicy, każdego nieznośnego szefa (lub pracownika), każdą chorobę, każdą stratę, każdą chwilę radości lub smutku, każdy nałóg, każdy śmieć, każdy oddech. Bo każda chwila jest naszym guru.

Choroba... to moja nauczycielka od wczoraj... Przyszła nagle, bez żadnych zapowiedzi. Jak niespodziewany i nieznany jednocześnie gość wkroczyła do mojego życia. Przestraszyła mnie trochę, nie byłam na nią w ogóle przygotowana, ale to chyba niemożliwe przygotować się na przyjście choroby. Zawładnęła moim ciałem, rozgorączkowała go, położyła do łóżka. Kazała odpocząć, zwolnić... i zająć się duszą... Posłuchałam jej. Zgłębiłam się w siebie, poczytałam, pomedytowałam... Dziś czuję się lepiej, choć nauczycielka jest jeszcze ze mną i pewnie przez kilka najbliższych dni jeszcze pozostanie... Zamierzam się od niej uczyć każdego dnia choroby, w sercu rozważę jej rady... i zastosuję, bo w końcu guru to ten, który prowadzi z ciemności do światła... Widocznie takiego nauczyciela potrzebowałam i za to dziękuję.

Ps. To wczorajszy poranek...

 
 

sobota, 31 sierpnia 2013

PORZĄDEK I MIŁOŚĆ

Miłość wypełnia to, co porządek obejmuje.
Jest ona wodą, a porządek pucharem
Porządek zbiera,
Miłość zaś płynie.
Miłość i porządek działają wspólnie.
Tak jak brzmiąca pieśń poddaje się w pełni harmonii
Tak miłość oddaje się porządkowi.
I tak jak nasze ucho z trudem przyzwyczaja się
Do dysonansów, nawet jeśli da się je wyjaśnić,
Tak samo naszej duszy ciężko jest
Oswoić się z miłością i porządkiem.
Niektórzy z porządkiem tym obchodzą się tak
Jakby był tylko i wyłącznie jakimś poglądem,
Który wedle własnego uznania mogą zmieniać czy też posiadać.
Porządek ten jest jednak nam dany
Działa, nawet jeśli go nie pojmujemy
I nie jest tym, co wymyślone, a tym, co zastaliśmy.
A odkryć go możemy, tak jak duszę i zmysł,
Wyłącznie poprzez jego działanie.
Bert Hellinger

Podejmuję dziś to działanie, poddaję się mu, poznaję ukryte porządki... Dotykam w duszy czegoś większego... czuję najwyższą siłę energetyczną i obserwuję, jak się zmieniają moje odczucia, spojrzenia, nastrój... a to wszystko podczas pracy metodą ustawień rodzinnych Berta Hellingera...


wtorek, 27 sierpnia 2013

O SZCZĘŚCIU

W życiu nie ma ta­kiej chwi­li, abyśmy nie mieli wszys­tkiego, co pot­rzeb­ne, aby czuć się szczęśli­wymi. Po­myśl o tym przez mi­nutę [...]. Jeśli jes­teś nieszczęśliwy, to dla­tego, że cały czas myślisz raczej o tym, cze­go nie masz, za­miast koncentrować się na tym, co masz w da­nej chwi­li. Anthony de Mello

Tak rzadko sobie to uświadamiamy, a tak często czujemy różne braki w naszym życiu. I to na tych brakach tak często się skupiamy, na tym, by je zaspokoić. A wystarczy minuta, by uzmysłowić sobie, że tak naprawdę nic nam nie brakuje, że mamy to, czego właśnie teraz nam potrzeba. Ani nic więcej, ani nic mniej. Szczęście bowiem jest tu i teraz. Mieszka w nas. I tylko od nas zależy, czy go dojrzymy. Może czas powiedzieć: Mam wszystko, czego mi dziś potrzeba, by czuć się szczęśliwą. I za to dziś dziękuję...   

Ps. Podkowa to powszechny symbol mający przynosić szczęście. Praktycznie już od dziecka wpaja się nam, że kryje ona w sobie moc przyciągania dobrych zdarzeń i szczęśliwych zbiegów okoliczności. Niech amulety i talizmany istnieją, ale dajmy szansę sobie, by odkryć szczęście w każdej minucie naszego życia.  


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

TYLKO RZECZY DOBRE

Nie ma takich rzeczy, które są "dobre" lub "złe". Są tylko "dobre"... i "bardzo dobre rzeczy"! Są dobre rzeczy, o których wiesz, że są dobre. I te dobre rzeczy, którymi jesteś zaskoczony - że okazały się dobre. Czasami jest to wielkim wyzwaniem, aby dostrzec to dobro". Stephen Jenkinson 

Czasem wydaje się nam, że nie wszystko układa się po naszej myśli. Że pomimo starań czy modlitw, coś nam nie wychodzi, nie udaje się, czegoś nie otrzymujemy... Czujemy się wówczas rozczarowani... Ale to tylko nam się tak wydaje... Bo wszystko jest dobre, tylko że czasem to dobro możemy dostrzec dopiero po pewnym czasie... Ale warto poczekać, by to dobro ujrzeć i zrozumieć...


niedziela, 18 sierpnia 2013

MYŚL NIE TYLKO NA DZIŚ (5)

Once you realize that the road is the goal, and that you are always on the road, not to reach a goal but to enjoy its beauty and its wisdom, life ceases to be a task and becomes natural and simple. In itself an ecstasy. Nisargadatta Maharaj


wtorek, 13 sierpnia 2013

DZIKA DROGA

"Nie mogłam o tym wiedzieć, siedząc na białej ławeczce u krańca podróży. Wszystkiego poza faktem, że nie musiałam wiedzieć. Wystarczyło wierzyć, że to, co zrobiłam, było prawdziwe. Rozumieć znaczenie, choć nie byłam w stanie dokładnie powiedzieć, co oznacza (...). Wierzyć, że nie muszę sięgać gołymi rękami. Wiedzieć, że zobaczenie ryby pod powierzchnią wody wystarczy. Że to było wszystko. To było moje życie - jak każde życie - tajemnicze, nieodwołalne i święte. Tak bardzo bliskie, tak bardzo obecne i tak bardzo do mnie należące. Jakie dzikie i szalone było pozwolić mu płynąć". Tak podsumowała swoją podróż życia Cheryl Strayed w książce "Dzika droga. Jak odnalazłam siebie". Napisałabym, że natknęłam się na tę książkę przypadkiem, ale wierzę, że w życiu nie ma przypadków, wszystko dzieje się w jakimś celu. Ta lektura trafiła do moich rąk w odpowiednim momecnie i odnalazłam w niej część siebie... tą część, która wyrywa się do tego, by podobnie jak autorka wyruszyć w podróż i może nie tyle odnaleźć siebie, ale by zajrzeć w głąb siebie... jednak wiem, że do decyzji o samotnej podróży mi jeszcze bardzo daleko. Lecz czy to rzeczywiście takie trudne, spakować rzeczy w plecak i wyruszyć w drogę? Czy to takie trudne, zostawić nasze dotychczasowe życie? Dla większości z nas zapewne tak. Ale drogę warto wybrać samemu i nie trzeba pokonywać ponad 4 tysiecy kilometrów, jak Cheryl Strayed, by poznać, co w naszym życiu jest ważne. Czasem wystarczy wyjazd na kilka dni, czasem jednodniowa wycieczka, a czasem nawet półgodzinny samotny spacer po lesie czy łące... i już jesteśmy na naszej własnej dzikiej drodze... spoglądamy wówczas na nasze życie z perspektywy... problemy wcale nie są tak duże, jak nam się wydawały, ludzie nie są wcale tacy źli, jak ich odbieraliśmy, życie nie jest takie trudne, jak je postrzegaliśmy... to takie przyjemne poczuć wiatr wolności we włosach, to takie przyjemne poczuć słońce kładące się radosnym uśmiechem na naszej twarzy, to takie cudowne poczuć miłość w muśnięciu ręki skrzydełkiem motyla...    

 

niedziela, 11 sierpnia 2013

MEDYTACJA (OGRÓD)


Skup się na oddychaniu, na swoim oddechu. Niech to będzie miły i głęboki, a nawet... spokojny, jogiczny oddech. To właśnie w nim jest droga. Z każdym oddechem, pozwól sobie iść głębiej i głębiej, coraz głębiej w zrelaksowany, spokojny, wyciszony stan. W tym pięknym, spokojnym stanie, wyobraź sobie siebie, jak idziesz w dół pięknymi schodami. Niżej, coraz niżej... głębiej i głębiej… w dół, coraz niżej… Każdy krok w dół coraz bardziej zwiększa głębię Twojego stanu... A kiedy dotrzesz do podnóża schodów, przed Tobą pojawi się piękny ogród. Ogród pełen kwiatów, drzew, trawy, ławeczek i miejsc do odpoczynku, fontann. Przepiękne miejsce... bezpieczne i spokojne. Wyobraź sobie, jak wchodzisz do tego ogrodu. Wyobraź sobie siebie w tym ogrodzie teraz. To tutaj Twoje ciało może całkowicie odpocząć i kontynuować uzdrawianie, wciąż wypełniając się wspaniałym światłem. Wchodzisz w ten stan coraz głębiej i głębiej... Twoje ciało będzie się odświeżać, odnawiać, odmładzać, regenerować... uzdrawiając się i wypełniając piękną energią, tak abyś później, jak się obudzisz, czuł się cudownie, przepełniony piękną energią, odświeżony, odnowiony, a jednocześnie w pełni kontrolujący swoje ciało i umysł...
(medytacja Dr Brian Weiss)


sobota, 10 sierpnia 2013

ODPOWIEDŹ ZNAJDUJE SIĘ W DESZCZU...

Zadajemy sobie w życiu mnóstwo pytań, miewamy różne wątpliwości, które chcemy wyjaśnić, wielu zdarzeń nie rozumiemy... Ciągle pojawia się w naszym życiu coś nowego, co do tej pory było nam zupełnie nieznane... Ale wciąż nie przestajemy szukać odpowiedzi, nie rezygnujemy z rozwiewania wątpliwości, dążymy do wyjaśnienia, dlaczego coś nam się przytrafiło... Przyswajamy to co nowe, ucząc się w każdej chwili... Odpowiedzi już tu są... prawie na wyciągnięcie ręki... mimo iż czasem nie jesteśmy tego świadomi, mimo iż czasem ich nie widzimy... Ale one są i czekają aż je znajdziemy... Wówczas wszystko staje się jasne, zrozumiałe, wyjaśnione... I tylko odgłos deszczu nie potrzebuje tłumaczenia...


czwartek, 1 sierpnia 2013

MYŚL NIE TYLKO NA DZIŚ (4)

Truth gives no advantage. It gives you no higher status, no power over others; all you get is truth and the freedom from the false. Nisargatta Maharaj
Prawda nie daje żadnych korzyści. Nie daje wyższego statusu ani władzy nad innymi; wszystko co otrzymujesz to prawda i wolność od fałszu.
 

poniedziałek, 22 lipca 2013

KSIĘŻYC I MARZENIA

Dziś pełnia księżyca, czas magiczny, twórczy, ale również mroczny. Niektórych światło księżyca wzrusza, innych hipnotyzuje, jeszcze innych magnetyzuje. Już od wczoraj można obserwować piękną lunę na niebie. Ale to dzisiaj świeci stuprocentowym swoim światłem. Podobno według czarownic z Gór Świętokrzyskich podczas pełni księżyca można marzyć i wszystkie marzenia, zarówno te cichutko wyszeptane, jak i te głośno wypowiedziane, spełniają się zawsze! Także wydobądźmy z głębi serc nasze marzenia, niezależnie od tego, czy ktoś wierzy w gusła, czy też nie. Marzyć warto!!! A przy okazji znajdźmy czas na chwilę zadumy nad tym, jak piękny jest ten świat... 

niedziela, 21 lipca 2013

STAN WYCISZENIA

Jakie to niesamowite, że stan, w jakim się znajduje nasza dusza i ciało w danej chwili, prowadzi nas ścieżkami, które utwierdzają nas w przekonaniu, że ta chwila właśnie ma obfitować w takie, a nie inne sytuacje czy postrzeganie świata. Patrzymy i widzimy to, czego kiedyś nie byliśmy w stanie dostrzec... Szukamy i znajdujemy to, czego akurat teraz nam potrzeba... Słuchamy i słyszymy to, co przynosi ukojenie... Dzieje się tak w sferze naszych uczuć, zmysłów, potrzeb. To ten czas, ta chwila, kiedy wsłuchujemy się w nasze ciało, myśli, uczucia. To też ten czas, kiedy stajemy się bardziej otwarci na drugiego człowieka... Czyż tak nie jest, skoro znajduję dziś książkę, a w niej takie oto starożytne chińskie przysłowie: 

"Pozwól sobie na chwilę wyciszenia, a zrozumiesz, jak bezmyślnie pędziłeś na ślepo. Naucz się milczeć, a zauważysz, że mówiłeś zbyt wiele. Bądź miły, a uświadomisz sobie, że zbyt krytycznie osądzałeś innych". 


środa, 17 lipca 2013

PODARUNEK DLA PRZYJACIELA

Dziś o poranku znalazłam poniższy tekst, myślę, że nie bez powodu... Podpisuję się pod nim całym sercem i wysyłam ten list do wszystkich, którzy któregoś dnia go przeczytają. Gdyż właśnie tego dnia, tak jak ja dziś, mieli go otrzymać...
 
"Gdyby teraz stanęła przede mną Dobra Wróżka i powiedziała mi, że mogę Ci ofiarować tylko jedną rzecz z całego jej kufra Cudownych Rzeczy do rozdania, który właśnie przede mną stawia – chyba bez większego zastanowienia wybrałabym dla Ciebie… Czas. Tak, właśnie to tak bardzo chciałabym Ci dać w darze! Czas, który pozwoliłby Ci się wreszcie odnaleźć… Pozbierać pogubione po drodze tak głupio marzenia, które nie wiadomo kiedy wysypały Ci się jak szklane kulki z dłoni i potoczyły w takie dziwne strony… Czas, który miałby – jak to Czas – cudowną zdolność zatrzymywania się w miejscu, chociaż ludzie w to nie wierzą. .. Przystawałby sobie tak między jedną a drugą chwilą na tyle długo, abyś zdążył dotknąć wreszcie bez pośpiechu tego wszystkiego, co ciągle Ci umyka… Abyś nie bał się dotknąć linii tęczy na wysokim niebie, choć to przecież tylko na wyciągnięcie ręki… Abyś odnalazł piękno muzyki w trzepocie ptasich skrzydeł… Abyś jak dziecko przysiadł pod promieniem słońca i wsłuchał się w śpiew własnego serca. A ono śpiewa tak pięknie, tak mądrze… Choć trzeba znaleźć Czas – między jedną a drugą chwilą – aby ten śpiew usłyszeć… Chciałabym Ci ofiarować tyle Czasu, abyś bez końca zatracił się w prostej radości posiadania go. Abyś zapomniał o wszystkich smutkach i troskach codzienności i – jak liść na wodzie – pozwolił się nieść bez lęku o to, co będzie potem, nieść coraz dalej i dalej na fali swoich myśli… Tych właśnie, które nigdy nie miały prawa głosu, zakrzyczane pośpiechem, gaszone w popłochu jak niedopałek papierosa dopalanego po kryjomu… Abyś płynął, zapominając podzielić je rutynowo na myśli dobre i złe, mądre i głupie, wstydliwe, smutne, zwariowane… Niechby Cię tylko niosły – przemieszane tak bardzo, że już bardziej nie można! A Ty – liść – patrzyłbyś tylko w wielkim zdziwieniu na wszystkie mijane po drodze sprawy, które nagle przestały być górami lodowymi, o które bez końca rozbijałeś się każdego dnia – a teraz stały się tylko małymi kamieniami, niedbale rozrzuconymi wzdłuż brzegu rzeki. Twojej rzeki Zapomnienia…
Przypomniałabym Ci tylko na wszelki wypadek, że Czas jest wiernym kompanem jedynie dla tych, którzy się z nim zaprzyjaźnili. Podąża równym krokiem jak najwierniejszy pies, nigdy nie opóźniając wędrówki zbytecznym spoglądaniem wstecz ani nie wyrywając się na złamanie karku przed siebie. Czas oswojony ZAWSZE jest tu i teraz, podając na swojej dłoni Obecną Chwilę – jedyną, jaka naprawdę istnieje.
Czas jest też czasami całkiem jak stara kwoka, która majestatycznie mości się na swoim gnieździe – bez ciepła i ochrony jej wielkich skrzydeł nie mogłyby się wykluć w spokoju puchate pisklęta Zrozumienia, Cierpliwości, Zaufania, Mądrości i Przyjaźni…
A czy wiesz, że Czas oswojony pozwala się też czasami zamknąć w jednej kropli deszczu, która z zachwytu nad światem zapomniała stoczyć się na ziemię ze źdźbła trawy…? Widziałam kiedyś taką kroplę…
Mój Przyjacielu – tak bardzo chciałabym Ci ofiarować właśnie Czas – prosząc tylko, abyś potrafił bez lęku przyjąć ten Podarunek. Ale Dobra Wróżka gdzieś się zapodziała. Pewnie w tej chwili rozkłada swój magiczny kuferek przed kimś innym, gdzieś na końcu świata i nie słyszy mojego wołania.
A ja, niestety, nie mam takiego kuferka. I tak niewiele mogę Ci dać. Sięgnę więc do mojego skromnego tobołka, z którym przemierzam życie. Wszystko tam w nim takie pomieszane, sam przecież wiesz, jak może wyglądać tobołek bałaganiarza… Ale z wielką radością, specjalnie dla Ciebie, wygrzebię z niego… mój własny Czas. I to będzie mój podarunek dla Ciebie. Nie przeliczajmy go na minuty, godziny, dni, miesiące, lata… Znam lepsze jednostki – niech będzie w uderzeniach serca, niech będzie w uśmiechach – nawet tych igrających tylko w kącikach ust, prawie niezauważalnych, ale rodzących się zawsze na myśl o Tobie…
Wiem, mój Przyjacielu, to tak niewiele do ofiarowania, ale to wszystko, co teraz mam. Czy przyjmiesz ode mnie ten skromny Dar? Dopóki nie przywołam całą mocą mojego szalonego serca tej bardzo zajętej Wróżki.

To dziś specjalnie dla Ciebie. Przede wszystkim - dla Ciebie. Tak, tak, dla Ciebie też:) Też." 

Tekst i zdjęcie pochodzi z: Po Pierwsze Ludzie


 

wtorek, 16 lipca 2013

THE SERENITY PRAYER

God grant me the serenity 
to accept the things I cannot change, 
courage to change the things I can 
and the wisdom to know the difference. 
Reinhold Niebuhr

Poczuć, jak ważny jest spokój, ta wewnętrzna cisza... Rozumieć i akceptować to, co do nas przychodzi... Odważyć się marzyć i sięgać po nasze marzenia... Czerpać mądrość z każdego dnia... Nie lękać się, ufać sobie... 


piątek, 12 lipca 2013

WARSZTATY Z GURU (5)

W ostatnim dniu warsztatów jogi zadałam naszemu guru pytanie: a co z miłością? Czy w świętych księgach hinduskich znajduje się jakaś wiedza na temat miłości? Odpowiedź była następująca: w jodze jest tylko pojęcie "lubię" lub "nie lubię", gdyż miłością można darzyć tylko Boga, to uczucie jest tylko dla Niego zarezerwowane. Dlatego żona do męża, czy mąż do żony nie mówią sobie: Kocham Cię, uważają to za puste, zbyteczne słowa i tak naprawdę mogą kochać tylko Boga. Jest to dla mnie bardzo dziwne, tym bardziej, że nauka jogi nakazuje służenie innym (pomaganie). Czyż przez to służenie innym ludziom, nie wyrażają właśnie miłości do drugiego człowieka, do bliźniego? Szanuję to, lecz ja nie wyobrażam sobie podążania ścieżką życia bez miłości... Dlatego cieszę się, że jestem już w domu, u boku mojej Miłości...
Namaste
Moje dzisiejsze Ps. brzmi tak:
"Miłość sama w sobie jest celem, nie ma w niej miejsca na ego. Gdy jesteś wolny od ego, pojawia się miłość. Dajesz wtedy, nie pytając, nie oczekując niczego w zamian. Po prostu dajesz, gdyż dawanie jest czymś pięknym, dzielisz się, bo dzielenie się jest czymś cudownym, nie ma tu transakcji. Gdy nie obowiazują żadne układy, nie ma ego, czuje się przepływ miłości... nie jesteś "zamrożony", roztapiasz się." Osho

 

czwartek, 11 lipca 2013

WARSZTATY Z GURU (4)

Dzien rozpoczelam od konsultacji z pania doktor, ktora na podstawie badania pulsu opisala moj stan zdrowia obecny, a takze przezyte schorzenia w przeszlosci. Jest to proste badanie, jednak niezwykle jest to, ze podczas badania pani doktor wydawala sie byc w medytacji, ktora pare razy przerwala, by zadac mi pytanie zwiazane z przebyta kiedys choroba czy tez wystepowaniem jakiejs dolegliwosci obecnie. Na szczescie nie stwierdzila u mnie zadnych stanow chorobowych, dala jedynie wskazowki, jak moge wzmocnic swoj organizm, aby w przyszlosci nie miec okreslonych problemow, powiedziala co wedlug niej powinnam jesc, a czego powinnam unikac, podzielila sie ze mna przepisem na przygotowanie we wlasnym zakresie oleju kokosowego, ktorego wcieranie w czubek glowy (czakra sahasrara odpowiadajaca Absolutowi) mi polecila. W czasie naszej rozmowy przepelnial ja niesamowity spokoj, a w tym spokoju akceptacja zycia takim, jakie ono jest w danej chwili.
Takie tez przeslanie zawieraly dzisiejsze wyklady naszego guru. Analizowalismy bowiem filozofie jog zawarta w kolejnej swietej ksiedze pt. Bhagwat Gita. Wyklad byl tak obszerny, ze podziele sie tylko kilkoma madrosciami z tej ksiegi:
1. Najwazniejsze jest wykonywanie dzialan, podejmowanie staran, a nie oczekiwanie efektow dzialania zanim sie to dzialanie podejmie. Nie przywiazuj sie do rezultatu swoich dzialan, niewazne bowiem, jaki bedzie rezultat (sukces czy porazka), wazne, by zachowac spokoj.
2. Pragnienia (te niepotrzebne) to nasi najgorsi wrogowie. Porzucajac pragnienia, oczyszczamy nasze ego, ktore staje sie wowczas czyste jak dusza. Wtedy osiagamy satysfakcje.
3. Przeznaczenie (karma) nie dotyczy naszej duszy, tylko naszego ciala. Podroz duszy jest ciagla. Ostatecznym celem jest polaczenie z energia uniwersalna, Bogiem.
4. Wszystko co czynimy, jest czynione reka Boga. Nie mozemy przypisywac sobie zaslug.
5. Dusza moze byc twoim najlepszym przyjacielem, gdy prowadza cie pozytywne mysli i emocje, ale moze tez byc twoim najgorszym wrogiem, gdy mysli i emocje sa negatywne. To twoja decyzja, czy bedziesz podazal za przyjacielem, czy za wrogiem.
Namaste
Ps. Oto znaleziona odpowiednia na dzis mysl z ksiazki naszego guru pana Chandry M. Bhandari pt. Joga Sakti. Rownowaga ducha, ciala i umyslu.
"Pozbycie sie pragnien spowoduje koniec zmartwien. Brak zmartwien uspokaja umysl. Ten, kto niczego nie pragnie, jest Krolem Krolow".

środa, 10 lipca 2013

WARSZTATY Z GURU (3)

Zaczynam dzis moja relacje podczas delektowania sie porannym sloncem, dajac cialu fizycznemu cieplo, a cialu astralnemu kolejna dawke energii. Kazda kolejna noc i kazdy kolejny dzien tutaj sprawiaja, ze nie odczuwam zadnego zmeczenia i moglabym w ogole nie spac. Nie twierdze, ze jest to dobre, bo nasze cialo potrzebuje odpoczynku podczas snu, ktoremu powinnismy sie oddac jak najwczesniej wieczorem, by jak najwczesniej rano wstac. Oczywiscie nie zawsze to jest mozliwe, ale tak przekazuje guru, ktorego nauczaniu sie w tym tygodniu poddaje. Poddaje sie tez calkowicie tej ciszy, ktora nas tutaj otula - palac otaczaja liczne drzewa, w tym pieknie pachnace lipy, sa tez akacje, kasztanowce, gdzieniegdzie swierki, sosny i modrzewie. Ten zielony krajobraz jest ostoja dla niesamowitej ilosci ptakow, ktorych spiew tutaj nie zamiera nawet poznym wieczorem, a takze dla pszczol, ktore maja tu obecnie wiele pracy na kwitnacych lipach czy wsrod fioletowych lawendowych rabatek. Jest to cudowne ukojenie dla ducha...
Ukojenia na dzis niedosc (pisze juz wieczorem), poniewaz wybralam sie dzis do spa i poddalam masazowi o nazwie "Padabhyanga". Ten ajurwedyjski masaz stop, lydek i kolan za pomoca specjalnych olejow ma ponoc poprawiac zmysl wzroku i sluchu, usprawnic krazenie obwodowe oraz wyciszyc umysl. Czy jeden zabieg to wszystko potrafi? Tego nie wiem, choc owszem, przyniosl wyciszenie, ale byl wedlug mnie troche za intensywny, jesli chodzi o masowanie lydek. Mam jednak nadzieje, ze ten niewielki dyskomfort, ktory odczuwam w jednej lydce, do jutra minie. Dlatego zamierzam dzis zapasc w sen wczesniej niz wczoraj, wiec ponizej tylko krotkie notki z dzisiejszych lekcji:
1. Joga Sutras, swiete ksiegi opisujace praktyke jogi oraz wynikajaca z tych ksiag Ashtanga Joge, czyli osiem podstaw jogi, poznalismy dzis podczas wykladow z naszym guru. Jest to szeroki temat, ktory nie sposob przedstawic w kilku slowach, dlatego podsumuje to tak: praktyka jogi pomaga w zachowaniu rownowagi pomiedzy skrajnymi stanami szczescia i smutku, pomaga zrozumiec, dlaczego w te skrajnosci wpadamy i nie jest wazne, ile asan potrafimy wykonac, ale czy mozemy zapanowac nad naszymi myslami.
2.  Dusza ("atman") jest zawsze czysta tak jak Bog, ktory jest doskonaly. Jesli uda nam sie zapanowac nad naszymi myslami, wowczas stajemy sie na podobienstwo Boga. Jesli nie uda nam sie tego osiagnac, wowczas bedziemy tacy jak nasze mysli. Ego ("ahamkaar") to dusza przegladajaca sie w lustrze swiadomosci (pamieci). Ego i dusza staja sie jednoscia, gdy pozbedziemy sie emocji i mysli. To krotkie streszczenie wykladu o ego i duszy.
3. Zostala nam dzis przyblizona kuchnia ajurwedyjska, ktora mimo iz jest smaczna dzieki mnogosci ziol w niej uzywanych, dla mnie jednak jest zbyt ciezka. Mam jednak zamiar sprawdzic dzialanie kilku porad, ktore otrzymalismy od pani doktor, by usprawnic proces trawienia. Remediow na zaburzenia trawienne jest sporo w tej kuchni, co zapewne wynika wlasnie z ciezkostrawnych posilkow.
4. Z poznanych dzis technik pranajamy jedna z nich znam od jakiegos czasu - "anulom-vilom" (oddychanie naprzemienne), natomiast "bhramari" polegajaca na wydawaniu dzwieku zblizonego do bzyczenia pszczoly, bedzie jedna z moich ulubionych technik pranajamy. A to dlatego, ze pomaga w stresie, kojac system nerwowy i relaksujac zarowno cialo, jak i umysl. A czesto w zyciu potrzebujemy takiego wlasnie ukojenia.
Namaste
Ps. A oto piekna i dobroczynna lawenda i rada, ze powinno sie ja sadzic w poblizu miejsc, gdzie sie przesiaduje, bo jej zapach odstrasza komary.

wtorek, 9 lipca 2013

WARSZTATY Z GURU (2)

Kolejny dzien warsztatow rozpoczelam dosc wczesnie, gdyz o 5 nad ranem i zgodnie z wczorajszymi zaleceniami guru wypilam pol litra wody (chociaz mial to byc litr), nie wstajac jeszcze z lozka, co ma sluzyc porannemu oczyszczeniu organizmu poprzez pobudzenie metabolizmu. Dopiero potem wstalam i wzielam rowniez zalecany przez guru prysznic w celu obudzenia ciala przed poranna sesja jogi, podczas ktorej uelastycznialismy po kolei kazda czesc ciala, by moc je jak najlepiej zrozumiec. Po dwoch godzinach zajec sniadanie smakuje zdecydowanie lepiej. Niezwykle mile jest to, ze spozywamy je wszyscy - uczestnicy, guru, lekarze - prawie w jednym czasie. Jak rodzina przy wspolnym stole i mimo iz nie ma tego jednego wspolnego stolu, takie wlasnie rodzinne odczucie sie pojawia.
A co przyniosl dzisiejszy dzien? Dla mnie sporo nowego:
1. Poznalam techniki oczyszczania poprzez Shat Kriyas: dhauti, jalaneti, tratak, basti, kapalbhati, nauli. Jednej z nich nawet doswiadczylam - jalaneti, czyli plukanie woda nosa. Dzieki tej technice mozna pozbyc sie alergii czy kataru podczas przeziebienia.
2. Uczylismy sie mantry "Sahana Vavatu", ktora jest wspolna modlitwa nauczyciela i uczniow do Boga z prosba o to, by ich karmil, uczyl, czynil uzytecznym to, czego nauczyl i by nie bylo nigdy wrogosci czy zlosci miedzy nauczycielem a uczniami. Jak podkreslil guru, mantra ta stawia w rownym rzedzie nauczyciela z uczniami. Nie jest prosta wymowa tej mantry, ale zapewne nie raz ja jeszcze zaspiewamy.
3. Praktyka asan byla dzis intensywna, ale calkiem przyjemna. Moje cialo poddalo sie z radoscia wszystkim pozycjom. Guru zwrocil szczegolna uwage nie tyle na to, jak wazny jest oddech przy wykonywaniu asan w ogole, ale w ktory momencie powinnismy wziac wdech, a w ktorym wydech - wowczas asana jest wykonywana prawidlowo i daje okreslone efekty.
4. Wyklad na temat panchakarmy, czyli pieciu technik oczyszczania organizmu wedlug ajurwedy, prowadzony przez wspomniana wczoraj pania doktor, dostarczyl nam podstawowej wiedzy na temat tych leczniczych i prewencyjnych metod. Mysle jednak, ze jestem tak zdrowa, ze pani doktor zadnej z nich mi jednak nie zaleci. Moze masaz, ktorego po dzisiejszej wizycie w tutejszym spa, coraz bardziej chce mi sie doswiadczyc.
5. Nasz guru wyjasnil nam pojecie ciala astralnego, ktore sklada sie z umyslu, intelektu i pamieci. W przeciwienstwie do ciala fizycznego, ktore mozemy zobaczyc, niewidoczne cialo astralne zarzadza cialem fizycznym. Jutro dowiemy sie czegos wiecej na temat "ego".
6. Pranayama, ktorej niestety malo czasu poswieca sie na zajeciach jogi lub tez nie poswieca tego czasu w ogole, powinna byc wedlug mnie nieodlaczna czescia takich zajec. Chociaz oddech jest nieodlaczna czescia naszego zycia, czesto nie jestesmy go swiadomi. Dzieki roznym technikom (np. bhastrika, kapalabhati czy ujjayi) mozemy kontrolowac przeplyw prany, czyli energii, przez nasze cialo i usuwac przeszkody pojawiajace sie na drodze poznania. Poznania siebie.
Namaste
Ps. Oto posag zapewne hinduskiego bostwa znajdujacy sie w tutejszym spa.

poniedziałek, 8 lipca 2013

WARSZTATY Z GURU (1)

Wlasnie dobiega konca pierwszy dzien warsztatow. Jestem spokojna i zrelaksowana, ale tez radosna i zadowolona. Zanim jednak oddam sie zasluzonemu sennemu odpoczynkowi, opisze krotko esencje dzisiejszych zajec:
1. Nasz guru, pan Chandra M. Bhandari, to niewielkiej postury mezczyzna, ale z wszechstronna wiedza i charyzma. Przyblizyl nam dzis historie jogi, opowiedzial o tym, jak wazny jest oddech i poprowadzil cwiczenia pozwalajace zrozumiec techniki oddechu i swiadomosc wlasnego ciala. Samych asan bylo dzis niewiele, ale jutro doswiadczymy ich dostatecznie.
2. Wyklad o ajurwedzie poprowadzila dzis dr Dhananji, do ktorej na konsultacje umowilam sie na czwartek. Dowiem sie, jaka dosza jestem i czy wedlug medycy ajurwedyskiej cos mi dolega. Mysle, ze ajurweda bedzie kolejnym kierunkiem moich zainteresowan.
3. Czas wolny, ktory mamy miedzy zajeciami i posilkami, jest ograniczony, ale udalo mi sie chwile posiedziec na lawce w parku, w cudownie cieplym sloncu, wsrod zapachu kwitnacych lip i lawendy i poczytac "Modlitwe" Osho.
4. Skoro mowa o jedzeniu, to mamy mozliwosc sprobowania podczas warsztatow kuchni hinduskiej, ajurwedyjskiej. Musze przyznac, ze jest calkiem smaczna. I choc nazw potraw tu teraz nie przytocze, to chetnie dowiem sie czegos wiecej o tej kuchni w najblizszych dniach.
Namaste
Ps. Oto wizerunek slonia na mojej poduszce, ktory zwiastuje pomyslosc i szczescie. Czego i wszystkim zycze :-)

niedziela, 7 lipca 2013

NA DRODZE DO ROWNOWAGI (PRZED WARSZTATAMI Z GURU)

Pare godzin temu dotarlam szczesliwie do miejsca, w ktorym od jutra bede uczestniczyc w "warsztatach z guru". Jestem bardzo podekscytowana tym tygodniem z joga, ajurweda i odnajdywaniem rownowagi ducha, ciala i umyslu. Jestem bowiem w miejscu, ktorego urok i klimat powoduja, ze oczekuje sie nadchodzacego z ogromna ciekawoscia i radoscia. A to juz za pare godzin... Namaste
Ps. Oto kwiat lotosu znaleziony dzis podczas spaceru.

środa, 3 lipca 2013

MYŚL NIE TYLKO NA DZIŚ (3)

Nic, Wszystko, Cokolwiek, Coś...: jeśli nie masz Nic, masz Wszystko, ponieważ posiadasz wolność, by zrobić Cokolwiek, bez strachu, że Coś stracisz... J.Kintz
Często zapominamy o naszej wolności, często sami ją sobie ograniczamy... A tak naprawdę wszystko jest w naszych rękach, bo nasz świat tworzymy sami... wystarczy otworzyć okna naszych serc i umysłu... uwolnić się od wszelkich obaw... puścić wszystkie napięcia... poczuć całą Istotą naszą wolność... 

czwartek, 27 czerwca 2013

ODDECH TO ŻYCIE

Tak jak dzień po nocy przychodzi, tak oddech za oddechem podąża... Ale czy wiemy, jakie znaczenie ma w naszym życiu oddech? Czy potrafimy go celebrować? Czy zastanawiamy się nad jego istotą? Żyjemy, bo oddychamy... Może czas pokłonić się przed naszym oddechem, wsłuchać w to, co nam ze sobą przynosi, zatracić w nim myśli i odnaleźć w nim siebie... wdech.... wydech... Jestem...
 
"Oto stara wedyjska opowieść. Pięć głównych zdolności naszej natury – umysł, oddech (prana), mowa, ucho i oko – kłóciło się między sobą, które z nich jest najlepsze i najważniejsze. Odzwierciedla to typowy ludzki stan, w którym umiejętności te nie są zintegrowane, lecz walczą między sobą, rywalizując o kontrolę nad naszą uwagą. Aby rozstrzygnąć spór, owe zdolności naszej natury postanowiły, że każda z nich opuści ciało, by się przekonać, której z nich najbardziej będzie brakowało. Najpierw ciało opuściła mowa, ale ciało nadal istniało, choć było nieme. Potem odeszły oczy, lecz ciało nadal trwało mimo ślepoty. Następnie przyszła kolej na uszy – ciało funkcjonowało ciągle pomimo głuchoty. W dalszej kolejności ciało opuścił umysł, ale ono nadal istniało mimo braku świadomości. Następnie zaczęła odchodzić prana – ciało zaczęło umierać, a wszystkie inne zdolności utraciły swoją energię. Wszystkie pospieszyły zatem do prany i prosiły ją, aby została, wychwalając przy tym jej wyższość. Najwyraźniej spór wygrała prana – to ona bowiem daje energię wszystkim naszym zdolnościom, bez niej nie mogą one funkcjonować. Bez prany nie mamy energii, by uczynić cokolwiek. Dopóki nie nauczymy się pracować z praną, dopóki jesteśmy bezradni w działaniu. ''
Dawid Frawley „Joga i ajurweda. Samouzdrawianie i samourzeczywistnienie".

środa, 19 czerwca 2013

MYŚL NIE TYLKO NA DZIŚ (2)

There is a life-force within your soul, seek that life.
There is a gem in the mountain of your body, seek that mine.
O traveler, if you are in search of That
Don't look outside, look inside yourself and seek That.
~ Rumi ~
 

poniedziałek, 17 czerwca 2013

PIERWSZA KANAPKA "TOTALLY RAW"


Surowa dieta interesuje mnie od jakiegoś czasu. Coraz powszechniejsze staje się bowiem unikanie wysoko przetworzonej żywności, żywności genetycznie modyfikowanej na rzecz produktów w ich naturalnej postaci i prosto skomponowanych posiłków. Powstaje wiele blogów w tym temacie, mocno wychwalających zalety surowej diety, organizowane są warsztaty, podczas których można poznać podstawy tej diety, nauczyć się, jak przyrządzać surowe posiłki i jak przejść  z „tradycyjnego” żywienia na taką właśnie dietę. Zaczynają też powstawać restauracje serwujące posiłki „raw”…  Nie twierdzę, że surowa dieta to najlepszy sposób, by cieszyć się pełnią zdrowia, choć nie wykluczam, że kiedyś mogę do takiego wniosku dojść. Ale wiele do poznania w tym zakresie jeszcze przede mną. Tymczasem delektuję się kanapką „Totally Raw”: surowe pieczywo – suszone przez cały wczorajszy dzień (powstało z suszonych pomidorów, cukinii, jabłek, migdałów, oliwy, przypraw), twarożek z migdałów z koperkiem, sałata, rzodkiewka i kolendra z własnego ogródka. Także wiem, co jem i to jest naprawdę dobre!